19 sie 2013

Rozdział 12

Rozdział 12
                                                                                     Bella  (Dystrykt 9)
HUK!
Budzę się gwałtownie. Rozglądam się i zauważam, że nie ma Sophi.
-Sophia..?- mówię i schodzę z drzewa.  Gdzie ona jest…
 Nie…
-SOPHIA!!- wrzeszczę i biegnę do jeziora, lecz w ostatniej chwili zatrzymuję się. Rusałki…
Jak ona mogła się na to nabrać?
-Woda- śpiewa jedna z nich i podpływa do brzegu – woda…
-NIE!- krzyczę  i biegnę  do drzewa.  Biorę plecak i uciekam. Jak najdalej od wody.
~~~ 
Zoe (Dystrykt 5)
-Ciekawe kto zginął.- mówi Lara i bierze kawałek krakersa.
-Mam nadzieje, że to ta z Dziewiątki.- mruczę. Mam już dość mojej sojuszniczki, ale muszę ją jakoś wykorzystać.
-Idziemy?- pytam i sięgam po kuszę. Co raz bardziej jest mi ona nie potrzebna. Spoglądam na strzały.- Zostało mi tylko pięć strzał. Ile masz noży?
-Trzy, mogę ci jeden dać.
-Dzięki.- biorę żelazną  broń i zeskakuje z drzewa.  Wiatr strasznie wieje.
-Ja bym jednak została.- mówi Lara. – Może…
 Mój cały zmysł skupił się na środowisku. Spoglądam na krzewy. Wyglądają tak spokojnie… ZA spokojnie.
-Padnij!- krzyczę. Jednak za późno. Srebrny nóż przeszywa gardło mojej koleżanki na wylot. 
Strzelam we wroga i po chwili słyszę ciche stęknięcie. Rozchylam gałęzie i spoglądam na chłopaka z Dwunastki.
-Co , głodny?
-Ta… tak.- szepcze i próbuje wyjąć strzałę z nogi.
-Daj to.- mówiąc to odpycham jego dłonie i łapię za bełt.- Będzie bolało…
Szybkim ruchem wyrywam strzałę. Chłopak krzyknął, lecz po chwili zamilkł.
HUK!
-Dlaczego mi pomagasz?- pyta się i spogląda na Larę, z której kilka sekund temu uszło życie.- Przecież zabiłem twoją sojuszniczkę…
-A Lara… Była strasznie naiwna…wolę ciebie. Jesteś lepszy.- tłumaczę i wyrzucam strzałę na bok. Następnie sięgam do plecaka-  Skoro jesteś głodny…- wyjmuję plastikowe pudełko i otwieram je.- to masz.
Chłopak spogląda do środka i wyjmuje małą , czarną kuleczkę.- Jagoda.- mówi i turla ją po dłoni.- Przecież może być zatruta.
- Dostałyśmy je od sponsorów.  Gdyby były z krzaków, byśmy dawno już nie żyły. Tutaj-pokazuje  całe otocznie.- wszystko jest zatrute.
-Aha.- mówi i bierze ode mnie pudełko. – Nie chcesz?
Wyjmuję jedną kulkę i powoli przykładam ją do ust.
Chłopak wkłada garść jagód do buzi i przegryza. Uśmiecha się do mnie i połyka. Bierze następną porcje. Nagle upada na ziemi i zaczyna się dusić.
- Poo… móż-  sapie.
HUK!
Odrzucam owoc na bok.
Jednak przydały się te zatrute jagody…
~~~
Bella ( Dystrykt 9)
Biegnę ile sił w nogach. Słyszę dwa huki.
Więc zostało nas troje.
Docieram do początku  marmurowych schodów Rogu Obfitości.  Szybko wchodzę po nich i dysząc siadam przed pomnikiem.
Dlaczego Sophia się na to nabrała?! Teraz straciłam sojuszniczkę i jest 90% szans , że również dzisiaj zginę.
Słyszę kolejny huk.
Więc dwoje.
Sięgam do plecaka i wyjmuje bidon.  Wypijam resztkę wody i wstaje.
Nie mogę uwierzyć! Ja, prawie najmłodsza mam szansę wygrać Igrzyska!
Jednak uśmiech znika z mojej twarzy gdy słyszę syk.
Odwracam się.

-Nie!- piszczę  i rzucam się na bok.