Witam ponownie w ten piękny, burzliwy wieczór!
Proszę was o radę.
Znalazłam dzisiaj fajny szablon, ale zastanawiam się czy będzie tu pasować.
> > SZABLON < <
Powiedzcie , czy mam zmieniać. ;)
7 maj 2013
Rozdział 8
Dzisiaj nowość! Piszę , tak powiem notatki na początku! >.<
Dziękuje radom Christiny i Lily! Próbowałam pisać w czasie teraźniejszym, ale nie wiem jak mi wyszło.
Więc zapraszam do czytania! <3
(PIOSENKA)
~~~
Dziękuje radom Christiny i Lily! Próbowałam pisać w czasie teraźniejszym, ale nie wiem jak mi wyszło.
Więc zapraszam do czytania! <3
(PIOSENKA)
~~~
Rozdział 8
Róg obfitości znajduje się na samym środku placu. Ale
zamiast zacnej budowli rogu, znajduje się tam pomnik olimpijskich bogów: Aresa-
boga wojny który trzyma miecz, Ateny-
bogini mądrości która trzyma oszczep i tarczę i Artemidy- bogini łowów , która
strzela z łuku. Wokół pomnika porozrzucane są bronie- najlepsze przy samym
pomniku, a najgorsze albo nawet plecaki bez broni – przy samych trybutach. Za placem widać starożytne i greckie budynki,
a za mną jest brama, która prowadzi na schody kierujące do lasu. Arena
przypomina mi Akropol. (zaa dużo mitologii o.o
~Slendy)
-…40, 39.- liczy głos
Spoglądam na Bellę, która kiwa głową do Johnatana i do mnie.
Nie widzę Tridoxa, prawdopodobnie znajduję się po drugiej stronie pomniku.
-…31, 30.- przygotowana do biegu zaczynam świdrować wzrokiem
po broniach. Prawie na samym środku zauważam dwa topory. Słodko
-…25, 24, 23.- Bella ma pewnie chrapkę na miecz , z tarczą,
Tridox na miecz lub łuk, a Johnatan na
maczugę, która wystaje na samym początku ‘’rogu obfitości’’. Patrzę na
pozostałych towarzyszy. Po mojej prawej stronie stoi Jasmin. Jak miło.
-…19,18…- po mojej lewej stronie stoi chłopak z czwórki.-
…15,14,13…
Ustawiam pozycję do biegu
- …10, 9…- ciekawe czy rodzice mnie oglądają…-…8,7…
SKUP SIĘ!
-…6,5,4,3,2,1!
Wyskakuję z tarczy i biegnę. Zauważam , że zaczęła mnie
doganiać Jasmin, więc na wszelki wypadek walnęłam ją w twarz. Poleciała krew,
bo mam miejscami czerwoną dłoń. Dobiegam
i biorę topory. Szybko się rozglądam i rzucam jeden topór do chłopaka z
czwórki. Prosto w twarz, idealnie między oczy. Szybko podbiegam do trupa,
obraniając się w tym samym czasie toporem i wyrywam z jego głowy broń. Jednak
ktoś przeciął mi ramię nożem.
-Nie!- słyszę i od razu spoglądam na róg. Chłopak z Jedynki
przebił Jasmin mieczem. Ale to nie to przykuło mi uwagę. Ktoś się rzucił na
Jedynkę. Noel- który również dostał i upadł tuż obok Jasmin. Zauważyłam , że
chłopak jeszcze żyje, więc podbiegłam o tyłu do chłopaka z Jedynki i
poderżnęłam mu gardło.
-Witaj.- mówię ,kucając koło
Noela , który płakał. Płakał przez to ,że Jasmin nie żyje i że on sam
umiera.-To takie romantyczne , że postanowiłeś uratować Jasmin. Wiec , że też
cię lubiłam i się nad tobą ulituję , byś nie musiał cierpieć. Jeżeli wygram te
Igrzyska wspomnę o twoim rycerstwie. A teraz żegnaj.- mówiąc o wbiłam mu w
serce siekierę. Chłopak przez chwilę patrzył na mnie z wyrzutem, aż w końcu
uszło z niego życie. Szkoda
Ktoś za mną był. Wstałam i odwróciłam się. Spostrzegłam
Bellę, która na to wszystko patrzyła.
- Szkoda, taki fajny
chłopak był.- powiedziała i zaczęła zbierać łupy.
Nawet nie zauważyłam , że podczas mojego ostatniego dialogu
z Noel’em, skończyła się walka. Ci co przeżyli - uciekli. Jonatan i Tridox
liczyli trupy ,a Bella zbiera jedzenie w
jedną kupkę. Zamiast dołączyć do dziewczyny, zaczęłam spoglądać na tych co
zginęli. Przy pomniku spostrzegłam ciało Rebbeci z strzałą w plecach, a przy
bramie Braiana, który ma dziurę w brzuchu. Myślę , że to sprawka Giny. Dalej
już nie patrzyłam, bo ciekawiły mnie bronie. Znalazłam kołczan i łuk, dużo
mieczy , noże i jeden trójząb.
-Ej, Sophi!- krzyczy Bella i odwracam się. Coś znalazła.-
Łap!
Złapałam coś. To… jabłko. Czy ona sobie ze mnie kpi?
- Nie masz czegoś na ramię?-
pytam się jej podchodząc.
-Tylko bandaże.- mówi podchodząc do mnie z białą kulką,
która po rozwinięciu okazała się białą tkaniną. Zaczęła mi zawiązywać wokoło
rany.- Jak coś znajdę to ci powie…
-EJ! Słuchajcie kto zginął!- krzyczy Tridox machając do nas
ręką.- Patrzcie. Ktoś ubił chłopaka z Jedynki.- pokazuje palcem na ciało.- I
jeszcze ta dziewczyna z Dwunastki i jej kochanek.- I tam jeszcze jest chłopak z
dziesiątki…
Urwał, bo Bella spojrzała na niego spod łba.
-To może ja pójdę zobaczyć, co robi Johnatan…- mówi i
biegnie do chłopaka , który właśnie zakładał kaptur i szedł w kierunku bramy.
-A ty dokąd?!- krzyczę.
- Idę zobaczyć , czy
nie ma nikogo w pobliżu. Idziesz ze mną?- pyta się Tridoxa, a Dziewiątka od
razu potakuje i idzie po broń.- Wy pilnujcie łupów. Niedługo wrócimy.- mówi na
odchodnym.
Bella nadal patrzyła osłupiała na sprzymierzeńców, a ja
podeszłam do pomnika i usiadłam pod nim.
-A ty co robisz?!- mówi z wyrzutem, kiedy sięgam po wodę.
-No co?! Chcę się napić bo walce. Jestem zmęczona i w ogóle
nie wierzę , że przeżyłam. Więc daj mi
spokój i siadaj koło mnie.- mówiąc to usłyszałam huk. Huk z armaty. I to dużo.
Aż siedem. Siedem
osób poległo w walce.
Kiedy już się nasiedziałam, wstaję i podechodzę do kupki z
broniami, w której zaczęłam grzebać. Znajduję nóż, który wkładam za pasek , kuszę którą przekładam przez pasek na plecach i jakieś kulki.
-Co to jest?- pytam się podchodząc do Belli.
-To są bomby dymne. Weź wszystkie , bo już każdy z nas kilka
wziął. Zawsze się przydadzą.
Wkładam kilka do otworów w pasku, które zamykają się na
rzepy.
HUK! Armata wystrzeliła.
Odwracam się w kierunku bramy i zauważam chłopaków.
Prawdopodobnie kogoś upolowali , bo niosą plecak.
- Musimy znaleźć jakiś miejsce do spania.- mówi Tridox.
-A co niby zrobimy z TĄ- tutaj pokazuję na cały plac- kupą
jedzenia i broni?
Tridox dalej nic nie powiedział.
-Możemy przecież zrobić schronienie w tych budynkach. Nie ma
szyb, więc w każdej chwili możemy atakować.- mówi Bella i pokazuje na piętrowy
dom, przy Rogu Obfitości.
-Dobry pomysł.- mówi Johnatan i bierze jabłko.- Niech ktoś
pójdzie po drewno. Zrobimy ognisko.
-Ja pójdę.- mówię i biorę topory. Schodzę na dół i zauważam
poduszkowiec, który właśnie się oddalał. Chyba przyleciał po łowy Johnatana i
Tridoxa. Skręcam w prawo- do lasu. Wchodzę trochę w las i zaczynam rąbać.
Odwracam się. Coś usłyszałam.
Najpierw zaczęło dyszeć, potem kopać w ziemię a na końcu
wyskoczyło zza drzew. To byk , który stoi na nogach i jest ode mnie większy
prawdopodobnie o 50 centymetrów. Zmiech w roli Minotaura.
Od razu sięgam po bombę dymną i rzucam ją w Minotaura, lecz
to nic nie pomogło.
-Bella!.- krzyczę biegnąc
po schodach. Nie pojawiła się.
-BELLA! Pomoc…!- Minoatur łapie mnie za nogi i wywala mnie na ziemię.
Najlepsza okazja jaka mogła mi się trafić w życiu. Sięgam po nóż i wbijam Zmiechowi w brzuch.
Pokracznie wstaję i zaczynam biec. To go
na chwilę spowolni.
Biegnąc, zauważyłam, że ktoś się wyłania z bramy.
- Co się stało?! – pyta się Tridox biegnąc z resztą ekipy.-
Czy to jest Minotaur?!
-Raczej Zmiech!.- mówię – Trzeba coś z nim zrobić , bo
jeszcze żyje. – Tridox sięga po strzałę, lecz powstrzymuję go.- Nic mu tym nie zrobisz. Ledwo mu skórę
przecięłam nożem.
-Musimy go zabić razem.- wpada na pomysł Bella.- Czekajcie!- i pobiegła do kupy broni.
Wyjęła z niej kilka noży, cztery oszczepy i tarcze.
-Macie, każdy po jednym, a noże weźcie dwa.
Powoli podchodzimy do byka, i go okrążamy. Po kolej go
drażnimy oszczepem. W końcu Johnatan przebija mu brzuch oszczepem i Minotaur
znika. Tak po prostu. Nie rozleciał się, nie upadł ani nawet się nie roztopił.
Rozpłynął się w powietrzu. Jedyne co po nim to oszczep i mój nóż.
-Chodźmy już, nie jest tu bezpiecznie.- mówi Bella i
prowadzi nas do Rogu. Jedyny Tridox wrócił po moje drewno.
Układamy kamyku w kółko i Tridox ustawia tam drewno. W
jednym z plecaków znajduję zapałki,
którymi rozpalam ognisko. Natychmiast robi się cieplej, ponieważ już zaczęło
zachodzić słońce.
Po upływie kilku minut, kiedy niebo się już do końca
ściemniło ukazuje się godło Panem na niebie i zagrzmiał hymn. Pokazywano
zmarłych trybutów. Pierwszego pokazano chłopaka z Jedynki, potem Noel’a. Następnie
chłopaka z Trójki, parę trybutów z
Czwórki, Braiana z Szóstki , chłopaka z
Dziesiątki i Jasmin. Mało osób zginęło. Musimy to nadrobić.
Po godzinie zgasiliśmy
ognisko i zabezpieczyliśmy rzeczy. Przy bramie zawiązaliśmy niewidoczną
żyłkę ( by ktoś się potknął) i każdą kupkę obwiązaliśmy siatką , do której
przyczepiliśmy jakieś dzwoneczki, które Bella znalazła w plecaku. Jeżeli ktoś
to będzie chciał ukraść, to na początku musi się uporać z tym, by nas nie
obudzić. Bierzemy śpiwory , wchodzimy do budynku i oznaczamy Tridoxa na
warte . Zajmuję miejsce w kącie, rozwijam śpiwór i zasypiam.
Przeżyłam. Jestem z siebie dumna. Jednak co raz mniej podoba
mi się arena
(Obraz nie jest mój, znalazłam go w Google ^^)
Subskrybuj:
Posty (Atom)