Rozdział 11
Razem z Bellą uciekamy do naszej kryjówki- na drzewo.
-Nigdy , aż tak w życiu nie byłam głodna!- oznajmia Bella,
kiedy kończymy posiłek.- Może wyruszymy
na polowanie?
-Jasne.- mówię i sięgam po plecak. Pakuję tam nasze
wszystkie rzeczy, prócz broni.
Schodzimy z drzewa i zamierzamy udać się do Akropolu-
naszego dawnej ‘’nory’’.
-Możliwe , że coś tam znajdziemy.- mówię- Może jakiś
zabłąkany trybut próbował coś znaleźć?
-I mam taką nadzieję!- odpowiada Bella. Do końca naszej podróży , idziemy w ciszy, aby
nikogo nie spłoszyć.
-Witamy w domu.-mruczę, wchodząc po schodach. Tak jak Bella
uważam , że musimy kogoś znaleźć. Ostatnio dużo się działo i możliwe , że Kapitol jest zadowolony, lecz
w każdej chwili może zrobić się nudno.
Bella wyprzedza mnie i pierwsza dociera do bramy.
-Pustka!- wrzeszczy .Wchodzę na ostatni szczebel i
spoglądam. Ma rację, wszystko zniknęło i pomnik ‘’sam’’ się odbudował.
-Idę sprawdzić, czy nie ma niczego w domach.- mówię i
wchodzę do pierwszego lepszego budynku. Trafiam na nasze dawne schronienie.
Wtedy jeszcze było nas czterech, lecz jeden nas zdradził i zginął, a drugi
został rozszarpany.
Próbujemy przeczesać wszystkie zakamarki placu, lecz niczego
nie znajdujemy. Z powodu pustki , kierujemy się ku schodom.
-Szkoda.- stwierdza Bella i kopie kamyk. Nagle coś słyszę i spoglądam na niebo- kraczące
ptaki wzbijają się w powietrze i lecą do
góry.
-Cicho.- szepczę i powoli kieruję się do bramy. Nic nie
widzę.- Zdawało mi się, jednak to twój kamyk.
- Nie, to nie on! –mówi- Patrz!
Spoglądam na miejsce , które wskazała sojuszniczka.
Ktoś biegnie, jakaś
dziewczyna. Zauważam, że dwójka osób ją goni. To para trybutów z Ósemki.
Schodzimy biegiem ze schodów i zmierzamy w stronę gości.
Bella rzuca nożem w dziewczynę i ją zabija-
była z Trójki. Następnie spostrzega nas ta dwójka i od razu ucieka. Biegniemy
za nimi i prędko ich doganiamy. Chłopak okazał się najwolniejszy. Doganiam go
, skaczę na niego, z wyniku czego, upada
.
-Nie!- wrzeszczy dziewczyna i rzuca się na mnie. Odpycham ją
i siadam na niej. Bella zajęła się chłopakiem.
Nogami przygniatam jej ręce i przystawiam jej nóż do twarzy.
- Nie ruszaj się , bo chłopak zginie! – krzyczę , a ona od
razu mnie słucha. Patrzy to na mnie , to na chłopaka.- Zafundujemy jej piękne
widowisko.- spoglądam na Bellę. Rozumie
mnie i każe chłopakowi klęknąć. Robi co
mu się mówi. – Widzisz go już ostatni raz w życiu.- szarpię ją, by wstała.
Kiedy się podniosła, od tyłu przykładam
jej nóż do gardła.- Patrz uważnie.- szepczę jej do ucha i następnie kiwam głową
do Belli.
-W końcu- krzyczy Bella i wbija miecz w nogę chłopaka.
Dziewczyna wrzeszczy jak opętana i próbuję się wyrwać, lecz trzymam ja w
żelaznym uścisku. Ani rusz.
Chłopak również wrzeszczy , jednak sojuszniczka uderza go w twarz. – Żadnych dźwięków, rozumiesz!-
krzyczy Bella.
Ósemkowa dziewczyna nadal próbuje się wymknąć . Wreszcie Bella skończyła z chłopakiem i zostawiła go
pół żywego na ziemi- Wilki go zjedzą- mówi i kopie go w brzuch.
-Teraz moja kolej.- oznajmiam i przystawiam dziewczynę do
drzewa. Bella podaje mi sznur i zawiązuję go wokół dębu.- Masz jeszcze tą strzykawkę?-
pytam się sojuszniczki, a dziewczyna piszczy. To było jej.
-Nie , błagam! –sapała Ósemka
-Nie?- pytam się z uśmiechem.- Skoro chcesz powolną śmierć,
to proszę.- cedzę i sięgam po nóż. Dotykam jego ząbków.- Na pewno będzie
idealny.- mówiąc to przykładam nóż do twarzy, gdzie zaczyna ciec cienka strużka
krwi.
~~~
Spoglądam na swoje dzieło.- Pięknie.- oznajmiam.
Dziewczyna ma całą twarz obdartą ze skóry. Zemdlała, zaraz
po pół godziny zabawy. Już od dłuższego czasu jest nieprzytomna, więc ją
zostawiamy.- Ciekawe , czy kamery to ujęły.- uśmiecham się.
-Na pewno to było jedno z najlepszych widowisk dzisiejszego
dnia.- mówi Bella i grzebie w plecaku naszych ofiar.- Mieli tylko jedzenie,
jedną maść i bidon. Szkoda , że pusty. Może pójdziemy nad jezioro?
Zanim wyruszamy, przyciągam chłopaka do dziewczyny. Na dodatek ściskam mocniej sznury.- Pewnie ktoś ich znajdzie martwych- informuję i
odchodzę razem z Bellą.
~~~
Dochodzimy do jeziora, gdy zaczyna zachodzić słońce. Cały
bity dzień pastwiłyśmy się nad trybutami z Ósemki.
Czas odpocząć.
Zmywamy z siebie krew i brud, oraz rozpalamy ognisko. W
czasie tych czynności słyszymy trzy huki z armaty. Prawdopodobnie dwa z nich
należały do naszych ostatnich znajomych.
Jemy i ogrzewamy się. Po godzinie pokazują herb Panem.
Patrzę na pierwszego martwego trybuta- to Gina. Potem pokazano Kate , a następnie Tridoxa. Kolejni to Rose i trybut z jej Dystryktu.
Siedzimy tak w ciszy, aż w końcu słyszymy krzyki i
szczekanie , a na końcu dwa huki z armaty. Na niebie ukazuję się twarz Beatris
i chłopaka z Jedenastki.
Zostało nas sześcioro.
-Strasznie dużo osób dziś padło. Pewnie chcą już zakończyć
Igrzyska.- szepcze Bella.
- Mhym.- mruczę i gaszę ognisko.- Chodźmy na drzewo. Dziś
nie czuję się bezpiecznie.
Pakujemy się i wchodzimy na drzewo. Usadzamy się na konarze
i niespokojnie zasypiamy, z nożami w rękach.
~~~
Budzę się. Jest jeszcze ciemno, Bella śpi, więc zamierzam zejść z drzewa. Podchodzę
do jeziora i siadam na piasku.
Tęsknię za Dystryktem. Tęsknie za rodziną. Ciekawe , czy mnie
oglądają. Ale mogę się tylko domyślać.
Dzisiaj zauważyłam, że Bella zaczyna się bać, o to czy ją
nie zabiję. Sama się jej nie dziwię. Muszę zakończyć ten sojusz.
Nagle coś dostrzegam w wodach jeziora. Jakby płetwa.
Podchodzę bliżej, tuż przy wodzie i zamieram.
Z wody wychodzi piękna rusałka. Z gracją wynurza się do pasa
i spogląda na mnie, swoimi perłowymi oczami. Jej różowe włosy obalały jej bladą
twarz.
Zauważam kolejne,
jedną zielonowłosą, drugą fioletową. Razem uzbierało się ich chyba z 10.
-Woda.- zaczęła
śpiewać jedna z nich- Woda, wszystko jest
nią.
Woda panią mą i moją
krwią (pierwsza zwrotka: Lilith- Woda ~Slendy)
Wszystkie zaczęły
śpiewać. Stoję jak urzeczona. Podchodzę do wody i dalej wsłuchuję się śpiewom
tych pięknych stworzeń.
-Cicha woda , brzegi
rwie…
Nie wiesz nawet jak i
gdzie.
Nie zdążysz nawet
schować się,
Bo nikt nie zna
metody,
By ustrzec się cichej
wody.
Cicha woda brzegi rwie
W jaki sposób? Kto to
wie…
Ma rację, że tak
powiem, to przysłowie:
Cicha woda brzegi
rwie.
Stoję już do kolan w wodzie.
Wszystkie tak harmonijnie śpiewają…
Szła dziewczyna przez
zielony las.
Popatrzyła na mnie
tylko jeden raz,
Popatrzyła. Minął
czas,
Lecz widocznie ma
uroda
Była jak ta cicha woda... ( Zbigniew Kurtycz :
Cicha Woda)
Podchodzę do pierwszej- z różowymi włosami. Ta łapię mnie za rękę i prowadzi w głębszą wodę…
-Woda, woda. Wszystko
jest nią.
Woda panią mą i moją
krwią. ( Lilith :Woda)
Woda robi się coraz głębsza. Z trudem dotykam dna. Jednak ta
piosenka jest taka piękna…
Cicha woda brzegi
rwie,
Nie wiesz nawet jak i
gdzie.
Nie zdążysz nawet
schować się…
Rusałka pociąga mnie pod wodę. Spływam coraz głębiej. Kobiety nadal śpiewają. Czuję się
taka szczęśliwa…
Bo nie zna nikt
metody,
By się pozbyć cichej
wody…
Powoli brakuje mi już powietrza. Próbuję zawrócić ku górze,
lecz rusałka jest zbyt silna. Dalej ciągnie mnie w głąb jej podwodnego
królestwa.
Cicha woda brzegi rwie…
Ciekaw co robi Bella… ZARAZ… Bella! Zapomniałam o niej!
Musze jak najszybciej się stąd wydostać! Przecież…
W jaki sposób? Kto to
wie…
Nagle wszystko się zmienia. Rusałki , z pięknych kobiet, przekształcają się w
demony i zaczynają coraz szybciej prowadzić
mnie na dno. Nie mogę się wyrwać z jej
żelaznego uścisku na mojej ręce.
Ma rację, że tak
powiem, to przysłowie:
Więc to tak umrę.
Utonę. Zaczynam wrzeszczeć , lecz nikt pewnie tego nie słyszy. Tylko
marnuję powietrze. Zaczyna mi się ściemniać
w oczach. Powoli tracę przytomność. Przed śmiercią słyszę ostatnie słowa tej demonicznej piosenki:
Cicha woda brzegi
rwie…
HUK!
~~~
Czekałam i czekałam i czekałam, aż w końcu BUM! Szósty komentarz. Chociaż , trzy z nich są moje, ale nie będę się tak nad wami pastwić ;3
Zakończyłam historię Sophie, jednak są jeszcze inni trybuci. Czy zechcielibyście kontynuacji ? No wiecie, by się dowiedzieć kto wygra? :>
Rozdziałów ( gdy jeszcze spotkacie je na tym blogu) nie będzie do 1 sierpnia, gdyż wyjeżdżam. Jeżeli się nie nacieszycie tym postem , mam dla was jeszcze jeden blog, który również jest mój : www./76-glodowe-igrzyska-shireen -baratheon.blogspot.com/
Pozdrawiam
Slendy
Tak
OdpowiedzUsuńO.o nie wiem jakim cudem od tak dawna nie wchodziłam na Twojego bloga. Trochę wyjeżdżałam, a potem nadrabiając zaległości nie zauważyłam nowego rozdziału u Ciebie
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać... przez chwilę już myślałam, że Bella ją zabije albo ona ją. Rusałki... czytałam to jak zaczarowana, te śpiewy i w ogóle wszystko... gratuluję świetnego rozdziału, naprawdę urzekłaś mnie tym i zaskoczyłaś. Do tego wiem, jak trudne potrafi być zamordowanie głównego bohatera
Brawa, brawa, brawa
Pozdrawiam i dzisiaj obiecuję przeczytać kolejne rozdziały, a wciągu najbliższych dni (o ile znów nie wyjadę) zajrzeć na drugiego bloga :)
Och, bardzo dziękuje za opinie. Myślałam, ze wszystko spaprałam zabijając Sophie.
UsuńW końcu ktoś zajrzy na kolejnego bloga! xD
Pozdrawiam
Slendy